Piękne Złamane Serca autorstwa Sary Barnard, wydawnictwa Insignis to książka, która przypadkiem  wpadła mi w oko i bez bicia się przyznaję, że pierwsze co, to zauroczyła mnie okładką i z tego względu pochwyciłam ją w ręce. Więcej grzechów nie pamiętam i niestety nie żałuje, bo spójrzcie tylko, jaka ona jest śliczna! Uwielbiam ten odcień zieleni, no i te złoto, te piękne, mieniące się złoto.
Piękne Złamane Serca to powieść o przyjaźni, a konkretnie o dziewczyńskiej przyjaźni bez (uwaga!) romansu nawet gdzieś tam w dalszym tle. Zdziwiłam się po przeczytaniu, ponieważ w niemal wszystkich książkach mamy jakiś romans, jak nie na pierwszym planie to na drugim, trzecim, czy nawet czwartym, ale nie tu. Jasne były tam wzmianki, że któraś z dziewcząt z kimś się spotkała, ale było tego tak niewiele, że śmiało mogę powiedzieć, iż powieść była tego wątku pozbawiona.

Na samym początku poznajemy Rosie i Caddy - dwie różniące się od siebie dziewczyny, chodzące do różnych szkół, a mimo to najlepsze przyjaciółki od najmłodszych lat. Caddy uczęszcza do prywatnej szkoły dla dziewcząt, aby spełnić ambicje swoich rodziców. Jest miła, uczynna, dobrze się ucząca i kompletnie nie sprawiająca problemów. Niestety jest także niezbyt pewna siebie. Natomiast Rosie, chodząca do zwykłego liceum jest jej przeciwieństwem: uszczypliwa, nie da sobie w kaszę dmuchać i nie stroni od imprez. Nic nie stoi im na przeszkodzie, aby się przyjaźniły, co czynią od dzieciństwa. 

Ich można rzecz, że sielankowe życie burzy niespodziewane pojawienie się Suzanne, która dołącza do klasy Rosie. Jest nie tylko miła, ale także i bardzo ładna, co budzi w Caddy nieco zazdrości. Dziewczyna jednak ma za sobą również pewną przeszłość, której kolejne elementy wychodzą na jaw, a relacje całej trójki komplikują się jeszcze bardziej. 
Skrzywdzeni ludzie potrafią być bardzo destrukcyjni w stosunku do samych siebie i czasem pociągają za sobą bliskie im osoby, chociaż często nie zdają sobie z tego sprawy
Książka to typowa powieść dla nastolatków, więc dla ludzi trochę poniżej mojego wieku. Przyznaję, że powieść mi się podobała, a jednak momentami miałam wrażenie, że niektóre sytuacje są zbyt przerysowane, a problemy błahe, a jednak dla nieco młodszych czytelniczek ją polecę. W zasadzie nie potrafię nawet dokładnie wskazać konkretów, które były po prostu minusami, wiem po prostu, że nie była idealna. Znaleźć jednak idealną powieść to chyba byłby cud.

Sara Barnard porusza problem przemocy fizycznej i psychicznej, poczucie zaniżonej wartości, ale również o przyjaźni toksycznej, bo nie wszystko było tam ładne, cacy i kolorowe. 
Wszyscy twierdzą, że przeprosiny działają, ale to nieprawda, a przynajmniej nie od razu.
Powieść jednak czytało mi się lekko i pochłonęłam ją bardzo szybko, co ostatnio zdarza mi się coraz rzadziej, z racji ograniczonego czasu na czytanie. Jednak, jak powiedziałam wyżej, książka jest warta polecenia!





4 komentarze:

  1. Problemy nastolatków czasem są właśnie błahe w porównaniu do dorosłych, więc chyba ta książka niezbyt by się nadawała dla osób w wieku 21-22+ :) Historia totalnych przeciwieństw i mimo to jakoś ta fabuła jest dosyć znana oraz umieszczana w wielu książkach :D
    Pozdrawiam
    FotoHart Blog ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, wspomniałam że raczej dla ciut młodszych Czytelników. Może i nieco schematyczna, a jednak, porusza trudne tematy i myślę, że dla młodzieży, jak najbardziej na tak.

      Również pozdrawiam! :)

      Usuń