Tryjon autorstwa Melissy Darwood to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Książka już od samego początku była dla mnie bardzo ważna, ponieważ udało mi się ją przeczytać przedpremierowo i sama data premiery sprawia, że pozycja z pewnością zapadanie mi głęboko w pamięć. Niestety, muszę przyznać, że dużo czasu zajęło mi napisanie recenzji, ponieważ książka wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że musiałam dokładnie przemyśleć, co napisać, by czytelnik z chęcią po nią sięgnął.

"W pogoni za codziennością często nie rozpoznajemy samych siebie. Nie lubimy tracić nad sobą kontroli, karcimy się za wybuchy złości, potępiamy za lękliwość, wstydzimy ze smutku, milczenia lub zbyt pochopnie wypowiedzianych słów. Wypieramy niewygodne dla nas emocje, bo tak nas nauczono."


Tryjon to historia młodej dziewczyny, która posiada kilka osobowości. Nie jeden z nas pragnąłby w trudnej sytuacji, by ktoś inny zawładnął jego ciałem i rozwiązał wszelkie problemy. Mila posiada taką możliwość, jednak nie jest zadowolona z tego powodu - często miewa utraty pamięci, nie może racjonalnie wytłumaczyć swoich czynów. Pragnie pozbyć się tych osób, ale nie może, ponieważ te mają nad nią przewagę. Korzystają z jej ciała jakby było ich własne. Nie szanują jej uczuć i ostatecznie podejmują decyzję, które zmienią jej całe życie. Życie, a raczej śmierć.

"Nie lękam się odrzucenia, bo tylko głupiec odepchnąłby tak wspaniałą dziewczynę jak ja, a ja wolę być sama, niż męczyć się z głupcami; ważne, że się sobie podobam."

Jedna z osobowości Mili - Robert popełnia rękami nastolatki morderstwo. Zabija jej męża, za którego tak naprawdę nie wyszła ona, a jej osobowość - Patrycja. Nagle pojawia się także Wanda - matka, która cierpi po utracie dziecka. Postanawia popełnić samobójstwo. Robi to za Milę, która umiera przez nieodpowiedzialność swojej osobowości.
Nastolatka trafia do Tryjonu, gdzie zostaje oskarżona o morderstwo i samobójstwo. Udaje jej się uniknąć kary, ponieważ tak naprawdę nie ona popełniła wszystkie zbrodnie. Razem ze swoim pretorem wyrusza do Azylki Sekcji, która ma pomóc jej pozbyć się osobowości.

"Nie potrafiła odnaleźć się wśród współczesnych ludzi. Zawsze miała wrażenie, że noszą maski, za którymi chowają prawdziwe emocje. Najwyraźniej aż tak bardzo się od nich nie różniła. Przecież sama skrywała uczucia pod twarzami pięciu osób."

Połączenie fantastyki i romansu jest dla mnie idealnym. Główna bohaterka poznaje krainę umarłych, której obraz jest bardzo osobliwy. Czytałam już kilka historii życia po życiu, jednak ta wyjątkowo mi się spodobała. Tryjon składa się z czterech wysp: Zbawionych, gdzie trafiają osoby, które nie zawiniły niczym; Nawróconych, czyli ludzi, którzy popełnili błędy, ale potrafili przyznać się do nich; i Potępionych, czyli siedlisko największych zbrodniarzy. Przestępcy trafiają do Samotni - wielkiego zbiornika wodnego, w którym wszystkiego świadomi cierpią wieczność. Jest to pewnego rodzaju piekło.
Byłam tak zafascynowana książką, że czytałam ją nawet na lekcjach w szkole. Warto również wspomnieć, że okładka jest wspaniała i wyróżniająca się. Cóż więcej mogę o niej powiedzieć - jest to naprawdę wciągająca historia, którą z całego serca polecam.


1 komentarz:

  1. I właśnie dla tej części romantycznej najbardziej chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń