Księżyc jest pierwszym umarłym, czyli pierwszy tom z serii Gdzie Diabeł mówi dobranoc autorstwa Kariny Bonowicz już od jakiegoś czasu stale przewija mi się przez instagram - jak nie książkowe, to przez te typowo słowiańskie i nie było opcji, abym się nią nie zainteresowała. Ja czytałam ebooka, niestety nie miałam tej powieści w ręku, ale widziałam, jaką fajną ma okładkę. Zdecydowanie można nacieszyć oczy.
    Cała akcja mieści się w takim totalnym przysłowiowym zadupiu, bo właśnie tym jest niewielki, zabobonny Czarcisław. Głowna bohaterka trafia do niego po śmierci rodziców, aby zamieszkać ze swoją kilka lat starszą ciotką, o której wcześniej nie słyszała. Bardzo szybko okazuje się, że zabobony, w które wierzą mieszkańcy Czarcisława, to nie tylko czyjeś wymysły, a dziwne rzeczy dzieją się naprawdę.

    Okazuje się także, że Alicja jest jedną z osób, które nie są takie zwyczajne, a co więcej; bez niej ona i kilku innych rówieśników nie pozbędą się ciążącej na czterech rodach klątwy, przez co nastolatka jest w ogromnym niebezpieczeństwie.
    Tyle o fabule, co więcej? Powieść jest całkiem fajnie napisana i pochłania się ją naprawdę błyskawicznie. Bardzo podobał mi się styl pisania autorki i sam pomysł na fabułę, a do tego, aż kipi poczuciem humoru. To dla mnie ogromny plus, ponieważ naprawdę uwielbiam ten aspekt w powieściach. Bardzo fajnym pomysłem, jest także brak wątku miłosnego, który wysuwałby się na pierwszy, bądź drugi plan. Niby były jakieś tam podchody od jednego z bohaterów, ale nie mogę tego określić mianem wątku miłosnego, a muszę przyznać, że powieści bez niego, które znam to mogę policzyć na palcach jednej ręki, serio. Choć coś czuję, że w drugim tomie może się to zmienić, bo mam pewne podejrzenia, ale pożyjemy, zobaczymy. Póki co plusy za oryginalność. 
Alicja nie była uprzedzona. Alicja nie była rasistką.
Alicja nie znosiła wszystkich po równo.

    Dodatkowo ta powieść jest przesycona słowiańskością, a to też bardzo lubię i to był główny czynnik, który sprawił, że po nią sięgnęłam. Trochę żałuję, że nie udało mi się jej upolować na Czytam Pierwszy, bo była tam ta powieść dostępna, no ale cóż - może jeszcze wpadnie mi w ręce i z przyjemnością przeniosę się do Czarcisława. Czy polecam? Jak najbardziej!

Dogadywanie się z tobą to jak proszenie Władimira Putina, żeby odmówił modlitwę za
pokój na świecie – rzuciła ironicznie Alicja.

Brak komentarzy: