Nie ocenia się książki po okładce, zawsze byłam wierna tej zasadzie i nadal staram się jej pozostawać, jednak w przypadku tej lektury, to właśnie oprawa graficzna sprawiła, że moja ciekawość wzrosła do tego stopnia, że nie mogłam obok owej powieści przejść obojętnie. Mrok i tajemnicza postać na okładce tak bardzo przykuły moją uwagę , że zaraz postanowiłam ją wypożyczyć. Nie żałuję podjętej decyzji.
„Dom na Wyrębach” jest napisany przez polskiego autora Stefana Dardę. Już na okładce zaznaczone było, iż jest ona utrzymana w klimatach prozy Stephena Kinga, więc jeżeli ktoś zaczytuję się w owym wielkim pisarzu, to musi sięgnąć po dzieło Dardy. Książka zaczyna się dość normalnie i mało ciekawie, to muszę niestety przyznać. Akcja dzieje się w okolicach Lublina w połowie lat ’90 ubiegłego wieku. Najpierw poznajemy Marka, głównego bohatera historii. Opowiada nam o tym jak to zawsze marzył o swoim domu gdzieś na wsi i w jaki sposób osiągnął swój cel. Może i na początku odrobinę wieje nudą, ale że ja jestem ogromnym molem książkowym w ogóle mnie to nie zraziło. W końcu doszłam do momentu, aż Marek ujrzał w oknie tajemniczą postać. Wtedy wszystko się zaczęło! Wartka akcja i jej zwroty coraz bardziej wzbudzały moją ciekawość, a ja czułam niedosyt, gdybym musiała odłożyć książkę. Po prostu nie potrafiłam oderwać się od tej lektury. Mogłam zapomnieć o początkowej nudzie, a lekkie pióro autora sprawiło, że przekładałam kartki jedna za drugą. Nie potrafiłam jej tak po prostu odłożyć zanim poznałam zakończenie. Jakie będzie? A to już kochany Czytelniku musisz odkryć sam. Przecież nikt nie lubi spojlerów, prawda? 
Jeśli nie boicie się, że ujrzycie za swym oknem strzygę to bardzo zachęcam do przeczytania tej książki. Jest naprawdę świetna!

//N.

Brak komentarzy: