Książkoholicy wiedzą, że w październiku odbyły się Targi Książki w Krakowie. Miałam takie szczęście, że moja szkoła organizowała wyjazd. Niestety spędziliśmy tam tylko 4 godziny, czym większość była bardzo zawiedziona. Nie udało nam się zobaczyć z Remigiuszem Mrozem, na co wszystkie czekałyśmy z niecierpliwością.
Najważniejsze jest jednak, kogo poznałam.
W kolejce do pani Magdy stałam ponad pół godziny, jednak było warto. Mam nadzieję, że za rok uda nam się ponownie spotkać, a wtedy zostanę na targach dłużej.
"Anioł do wynajęcia" to pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam, jestem jednak pewna, że nie będzie ona ostatnią.

Więc gdybyś całkiem przypadkiem tam u siebie, na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę. Aha, i gdybyś mógł mi pomóc w tym, żebym tak do końca nie zapomniała, czym jest miłość i radość...
Mimo, że od Targów Książki minęło trochę czasu, "Anioła do wynajęcia" zaczęłam czytać dopiero początkiem grudnia. Wiedziałam, że fabuła oparta jest na Świętach Bożego Narodzenia, dlatego postanowiłam, że sięgnę po pozycję dopiero w tym okresie. I była to doskonała decyzja. Książka we wspaniały sposób wprowadziła mnie w atmosferę świąt.
Michalina, Gabrysia, Nela, Konstanty - to osoby, które wcześniej nie znały się. Wiodły własne życie, które w każdym z przypadku był obciążone jakimiś problemami. Każdy z osobna potrzebował miłości i cudu.

- Niespodziewanie, mówisz... Dobre rzeczy mają to do siebie, że zawsze przychodzą znienacka - uśmiechnął się sprzedawca obwarzanków. - Na przykład miłość i szczęście. Nijak się ich nie spodziewasz, przymykasz oczy i proszę, już są. Cały szkopuł w tym, żeby ich nie przegapić - dodał i w geście pożegnania przytknął palce do granatowego daszka czapki.

Boże Narodzenie to okres, w którym spełniają się wszystkie życzenia i prośby, a zbiegi okoliczności ciągną się w nieskończoność. Czytając książkę zauważamy, jak niewielkie rzeczy mogą przyczynić się do ludzkiego szczęścia. Taksówkarz, który widział, z jakim zapałem starsza pani walczy o dobro innego człowieka, nie żąda pieniędzy za kurs. Wydaje się to tak banalne, ale wywołuje ciepło w sercu. Wątki z książki przywracają wiarę w człowieka, a w czasach, gdzie większość ludzi choruje na znieczulicę społeczną, ta wiara jest bardzo potrzebna.

- Chyba jednak powinnam cię przeprosić. Nie powinnam na ciebie krzyczeć...
- Zgadzam się. Ja natomiast nie zamierzam cię przepraszać. Jestem na to zbyt uparta i za stara.

Główną bohaterką jest Michalina, która ma niemałe problemy. Została bez dachu nad głową, zmuszona do tułania się po mroźnej i zasypanej śniegiem Warszawie. Cała jej przygoda rozpoczęła się od kubka herbaty, którym została poczęstowana przez kwiaciarkę Gabrysię. Nastolatka nie spodziewała się, że ten z pozoru niewinny gest sprawi, że powoli całe jej życie zacznie się układać. Najwidoczniej herbata ma magiczne właściwości.

- Dziecko, ty mnie nie znasz. Ja potrafię być żmiją, jeżeli sytuacja tego wymaga. Gdyby było inaczej nie przeżyłabym tych wszystkich lat, które mam za sobą.

Wiele osób nie lubi, gdy w książkach używane są polskie imiona, szczerze mówiąc, kiedyś tego nie lubiłam. Odkąd polubiłam polskich autorów, zaczęłam domagać jak największej ilości polskich znaków w utworach. Anioł do wynajęcia jest wspaniały pod każdym względem i z całego serca dziękuję autorce za te imiona. Niby to nic wielkiego, ale pokazuje, że Polacy potrafią wspaniale pisać, o czym przekonałam się po raz kolejny.

- Kotulu, coś ty jej naopowiadał o czynnych napaściach i najściach?
- A co źle wypadłem? - zapytał nieuważnie, cały czas tuląc do siebie dziewczynę.
- Nie, doskonale, tylko skąd ci to przyszło do głowy?
- Cóż, obejrzałem wszystkie sezony "Prawa Agaty" i "CSI Kryminalne zagadki Las Vegas". To trochę podłapałem żargoru.

Uważam, że Anioł do wynajęcia bardzo może się przydać do egzaminów. W książce jest tyle wątków, które pasują prawie do każdego tematu. Bezradność, poczucie winy, bezinteresowna pomoc, motyw świąteczny i wiele innych. Jest to dzieło, które naprawdę warto przeczytać!

Wstyd przyznać, ale ogromną przyjemność sprawiło mi rzucenie w Patryka tym ostatnim [bukietem]. A potem nie mogłam wyjść ze zdumienia, jakim cudem po moim rzucie ciętymi kwiatami on dostał doniczką...

PS: Książka zawiera przepisy na świąteczne dania. A na ostatnim zdjęciu jestem wraz z panią Magdaleną Kordel, autorką książki na Targach Książki w Krakowie





Brak komentarzy: