Klątwa przeznaczenia to pierwsza książka, którą przeczytałam w 2018 roku. Było to dla mnie wielkim wyzwaniem, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tak długą powieścią. Mimo tego, że pozycja ma 810 stron, wyczekiwałam jej z niecierpliwością. Gdy zaczęłam prowadzić bookstagrama, książka wpadła mi w oko. Napisałam do jednej z autorek, pani Moniki, dzięki której zapragnęłam bardziej przeczytać tę powieść.
Debiut autorek miałam zamiar kupić na Targach Książki w Krakowie i głównie po to tam pojechałam, jednak na moje nieszczęście, nie zdążyłam, bo książki się wyprzedały. Zamówiłam za to ją u autorki i dostałam dedykację gratis.

- To nasza przyszłość, Severo. Obaj nie mamy na nią wpływu. Kierują nami Przeznaczenie. Musimy mu się poddać.
Arienne to młoda czarodziejka, która musi uciekać. Dlaczego to robi, dowiadujemy się dopiero pod koniec książki, więc przez większą jej część żyjemy w niepewności. Nastolatka pod fałszywą tożsamością znajduje schronienie w Czarnej Twierdzy, miejscu uważanym za siedzibę wszystkich przestępców, zbrodniarzy i gwałcicieli. Rządzą nią Związkowcy – mężczyźni, którzy swą brutalnością ukazują swoją przewagę nad innymi ludźmi. Ich głównym źródłem dochodów są zlecenia od szlachciców zamieszkujących inne kraje. Najczęściej wiążą się one z mordowaniem, krzywdzeniem lub odnajdywaniem wskazanych ludzi.
Severo jest jednym ze Związkowców, który uznawany jest za najskuteczniejszego w zarabianiu pieniędzy. Mężczyzna jest Mistrzem Walki i Katem Świętej Organizacji. Jego głównym zadaniem, poza zarabianiem pieniędzy jest zabijanie tych, którzy dopuścili się przestęp. Nie wzruszają go błagania, prośby, przekleństwa – jest bezwzględny i wykonuje swoją pracę, jak należy.

Jednak nie da się ukryć, że w tej chwili para którą ogląda w tafli zwierciadła, niezwykle do siebie pasuje. Skromny ubiór obojga, lekki nieład we włosach, kontrastująca ze sobą, przez co bardzo interesująca, mieszanka jego południowych rys i śniade karnacji  z zimową urodą Arianne, której skóra zdaje się mieć mlecznobiały odcień, niemożliwy do osiągnięcia żadnym pudrem czy podkładem. W dodatku ten ich wzrost... On olbrzymi, świetnie prezentujący się wojownik, a ona maleńka, jakby stworzona do tego, by ją nosił w swych umięśnionych ramionach.

Już od samego początku Severo i Arianne byli sobie przeznaczeni, jednak o tym nie wiedzieli. Wszystkie spotkania uważali jako zbiegi okoliczności, a w szczególności czarodziejka, która początkowo nie mogła się pogodzić z tym, że uznawany za najbrutalniejszego z Mistrzów wybrał ją na swoją kochankę. Jednak młódka z czasem przestała czuć niechęć do swojego nowego partnera i odkrywa tajemnice swojego losu.

I jeszcze może mi zaraz powiesz, że chciałbyś, abym cię przemieniła w kotka? Wiesz, jedno twe słowo, a że jestem czarodziejką, to jeden mój czas i możesz być delikatnym, potulnym kociątkiem, o groźny Lwie.

Przeczytałam kilka recenzji Klątwy przeznaczenia i zauważyłam, że zdania są podzielona – jedni krytykują, inni wychwalają. Prawdą jest, że książka zawiera sceny budzące kontrowersje, dlatego osoby poniżej 16 roku życia nie powinny jej czytać. Jednak nie nazwałabym tego dzieła erotykiem, jak uważają inni. Zawiera liczne erotyczne sformułowania, jednak fabuła nie kręci się tylko wokół tego. Głównym wątkiem jest miłość Arianny i Servera, która na swojej drodze napotyka liczne nieprzyjemności. Zbrodnie i intrygi napotykane są na każdym kroku.
Widząc, ile książka ma stron, byłam trochę przerażona, bo jak już wspominałam, nigdy wcześniej nie czytałam nic grubszego. Obawiałam się, że historia w pewnym miejscu stanie i zacznie się robić nudna i monotonna. Jednak moje obawy były bezpodstawne. Każda kolejna strona zaskakiwała coraz bardziej. Oczywiście ostatnie akapity dopełniły wszystkiemu. Zakończenie to największa zbrodnia, jaką popełniły autorki.
Prócz zakończenia, mogę przyczepić się tylko do zmiany osoby. Jeden akapit jest z punktu widzenia Arianny (pierwsza osoba), a kolejny napisany w trzeciej osobie. Autorka wyjaśniła mi, że zabieg ten jest celowy i ma przypominać coś na wzór role-play'ów. Mim, że nie podoba i się to, po kilkudziesięciu stronach przestałam zwracać na to uwagę. Poza tym nic więcej nie rzuciło mi się w oczy.
Książka naprawdę spodobała mi się tak jak i Ewelinie. Co prawda czytałam ją długo, ponieważ nie miałam za dużo czasu, jednak naprawdę wciągnęła mnie. Teraz tylko pozostaje czekać na drugą część, która powinna się pojawić w 2018 roku.


Brak komentarzy: