Syrena i pani Hancock autorstwa Imogen Hermes Gowar to powieść, którą zdecydowanie chciałam przeczytać, odkąd tylko o niej usłyszałam. Kiedy tylko kuzynka powiedziała mi, że jest na promocji, to wiedziałam, że muszę ją mieć — i tak też się stało. Jest to jedna z tych lektur, które najbardziej lubię czytać, jeszcze nie cegiełka, ale porządna wielostronicowa powieść, która porwie mnie na dłużej, niż na jeden, czy dwa wieczory. W Polsce pojawiła się pod koniec stycznia bieżącego roku, wydana nakładem Wydawnictwa Albatros. I wiecie co? Odwalili naprawdę kawał dobrej roboty.
Vox autorstwa Christiny Dalcher, w Polsce wydawany pod szyldem wydawnictwa Muza to powieść, która intrygowała mnie od momentu, gdy tylko o niej usłyszałam i wiedziałam, że prędzej, czy później muszę po nią sięgnąć. Dobra reklama zdecydowanie przywołała mnie do tej lektury.
Akcja dzieje się na terenach Stanów Zjednoczonych, gdzie rządzący państwem wdrożyli w życie nowy system oparty na tak zwanych dawnych zasadach. Wszelką władzę mieli mężczyźni, natomiast kobiety musiały się im bezwzględnie podporządkować. Co więcej, miały limit wypowiadanych słów — sto dziennie, a na ich rękach widniały specjalne liczniki z ładunkiem elektrycznym. To właśnie ten element, tak bardzo sprawił, że zapragnęłam przeczytać tę książkę, choć lubię także tematykę prześladowania kobiet.
Etykiety:
Subskrybuj:
Posty (Atom)