Nie lubię recenzować kolejnych tomów jakiejś serii, zresztą mówiłam Wam o tym, na story, gdzie gadałam o kolejnych tomach od Czornyja i wszystko wyjaśniałam. Zazwyczaj piszę tylko o tych pierwszych. Robię tak, ponieważ zawsze zlewają mi się wydarzenia i wszystko mi się gmatwa. Tak było także z cyklem Kwiat Paproci autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, dlatego na blogu widnieje tylko recenzja Szeptuchy, choć i poprzednie tomy rzecz jasna mam za sobą i je ubóstwiam (no, może z Żercą mniej się polubiliśmy, ale jednak). Seria to dla mnie po prostu jedność i tyle.
W maju tego roku nakładem wydawnictwa W.A.B pojawił się tak jakby kolejny tom, choć konkretniej mówiąc to prequel do serii o Gosławie Brzózce, której bohaterką jest nie kto inny, jak przez wielu lubiana Jarogniewa. Z racji, że to jest odrębna historia, to spokojnie mogę Wam rzeknąć o niej kilka słów, bo nie traktuję tego, jako jedność z pozostałymi częściami.
Młoda Jarogniewa po skończonych studiach jedzie do Bielin, aby przejąć schedę po swojej zmarłej babci — Radomile. Wcześniej uciekła na studia do Warszawy, aby uniknąć ślubu, którego bardzo chcieli jej rodzice, lecz ona wiedziała, że mąż i gromadka dzieci, to zdecydowanie nie jest życie dla niej.
Gdy Jarogniewa przybywa na miejsce, okazuje się, że chatka zmarłej szeptuchy została doszczętnie ogołocona, a mieszkańcy jej nie szanują, a więc i klientów niestety brakuje. Ponadto, w wiosce zaczęło nagle roić się nagle od demonów, a samą Jagę nęka bóg ognia; Swarożyc, choć ten nie wydaje się mieć złych zamiarów. Swoją drogą, młoda Szeptucha nie owija w bawełnę i konkretnie działa.
Odkopanie na szczęście poszło mi sprawnie. Czułam, że staję się w tym coraz lepsza. Jeśli kiedyś moja kariera szeptuchy podupadnie jeszcze bardziej, zdecydowanie mogę się przebranżowić na grabarza.

Co dostaniemy jeszcze w Jadze? Swaćbę, kolejny wieczór panieński, kupalnockę, oraz demony, z którymi musiała sobie radzić młoda szeptucha. Tak dodam jeszcze, że to ganianie za demonami, skojarzyło mi się trochę ze Żniwiarzem Pauliny Hendel ;).
Bardzo podoba mi się postać Jarogniewy, oj bardzo! Natomiast Mszczuj... ehh... Przykro mi to mówić, ale ten dżentelmen to taka trochę ciota. Chyba wolałam jego starszą wersję, choć także nie jest jakąś tam obiecującą postacią.

I cholera, nie wiem, co autorka ma do kreowanych przez siebie płanetników, ale zawsze jakiś umiera. I może znajomy Gośki — Radek faktycznie nie był ideałem faceta, to jednak był całkiem sympatyczną postacią, a tutaj mamy kolejnego przedstawiciela tej rasy — Sławka, który zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu, a tu nagle i jego nie ma. Jakoś tak polubiłam tych płanetników :D

Jedynie mętlik w mojej głowie pozostał. Wskakiwać Swarożycowi do łóżka? To tak można? z bogiem?
I jak to mam być mądrzejsza od babci? Czy to znaczy, że ona i Swarożyc...?

Jeżeli ktoś chciałby przeczytać Jagę, nie znając treści pozostałych książek, to śmiało może to zrobić, a aby nie zaspojlerować, to najlepiej pominąć prolog, jednak jeśli znasz cykl, to obowiązkowo od deseczki, do deseczki.
Powieść typowo w stylu Miszczuk, pełna humoru, porywa od pierwszych stronnic, czyta się ją lekko i jest dobrze napisana. Co mogę powiedzieć więcej, o powieści mojej ulubionej autorki? Zdecydowanie polecam!

2 komentarze:

  1. Hej :) Dzięki za zaproszenie na asku ! Gratuluję tylu obserwatorów i wyświetleń. Dobra robota :D Podoba mi się u Was. Ja teraz czytam książkę do wyzwania na LC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, a Tobie życzę powodzenia w wyzwaniu! :)

      Usuń