Ostatnio Ewelina napisała, że powinna częściej pisać recenzje książek, które się jej nie spodobały, bo idzie to bardzo szybko. Potwierdzam to, ponieważ zastanawiając się nad tą recenzją, układałam sobie zdania w głowie i nie było ich końca. Niby fajnie jest napisać, ale najpierw trzeba tę książkę przeczytać, a raczej przez nią przebrnąć z trudem.
W sumie jest mi bardzo przykro krytykować tę pozycję, ponieważ jest dla mnie ważna w sposób sentymentalny. Dostałam ją od najbliższej przyjaciółki na urodziny i gdy ona przeczyta tę opinię, pewnie jej również zrobi się przykro, jednak na pocieszenie mogę powiedzieć, że to nie ona ją wybierała, a pani z Empiku.
Główną wadą tej pozycji są sprawy techniczne. Książka sama w sobie jest nawet dobra, jednak kilka rzeczy bym zmieniła. Osobiście okładka bardzo mi się podoba, jednak mój przyjaciel widząc zdjęcie, które znajdziecie niżej, stwierdził, że on nie nadaje się do wybierania farby do włosów. Gdy spojrzałam drugi raz, stwierdziłam, że okładka rzeczywiście przypomina pudełko farby.
Niektórzy ludzie pobierają się z miłości. Powinieneś kiedyś spróbować.
Etykiety:
"Zanim się pojawiłeś" to pierwsza książka, którą przeczytałam w aplikacji Legimi. Mogę szczerze przyznać, że program sprawdził się w swojej roli. Mimo że korzystałam z telefonu, czytało mi się naprawdę wygodne i bez dotyku papieru przeżyłam wszystkie sceny.
Od bardzo dawno chciałam już sięgnąć po tę pozycję, ale niestety nie było jej w bibliotece, a kupować nie miałam zamiaru. Tutaj z ratunkiem przybywa cudowna aplikacja.
Od bardzo dawno chciałam już sięgnąć po tę pozycję, ale niestety nie było jej w bibliotece, a kupować nie miałam zamiaru. Tutaj z ratunkiem przybywa cudowna aplikacja.
"Zanim się pojawiłeś" to pierwsza książka Yoyo Moyes, z którą się spotkałam. Mam nadzieję, że nie ostatnia, ponieważ bardzo spodobał mi się styl pisania autorki.
Nigdy nie przepadałam za romansami. Wszystkie wątki miłosne zawarte w innych książkach zawsze wydawały mi się nierealne. Dzieło Yoyo miałam zamiar przeczytać odkąd pierwszy raz zobaczyłam zwiastun filmu. Oczywiście, wahałam się nad tym, aby nie czekać i włączyć ekranizację, jednak moja silna wola pozwoliła mi zaczekać.
Książkę czytałam głównie podczas wycieczki do Pragi. Aplikacja nie pożera dużej ilości baterii, więc spokojnie całą drogę do Czech mogłam czytać. Momentalnie miałam ochotę płakać, ale w autokarze nie wypadało.
Nigdy nie przepadałam za romansami. Wszystkie wątki miłosne zawarte w innych książkach zawsze wydawały mi się nierealne. Dzieło Yoyo miałam zamiar przeczytać odkąd pierwszy raz zobaczyłam zwiastun filmu. Oczywiście, wahałam się nad tym, aby nie czekać i włączyć ekranizację, jednak moja silna wola pozwoliła mi zaczekać.
Książkę czytałam głównie podczas wycieczki do Pragi. Aplikacja nie pożera dużej ilości baterii, więc spokojnie całą drogę do Czech mogłam czytać. Momentalnie miałam ochotę płakać, ale w autokarze nie wypadało.
Etykiety:
Uwięzieni na Andamanach autorstwa Krzysztofa Ulanowskiego to książka, której niezbyt miałam ochotę czytać, a zarazem wciąż miałam jakąś iskierkę nadziei i postanowiłam ją jednak skończyć. I co ja mam z tą historią zrobić? Wyrzucić do kosza. nie, jednak nie mogę, to nie moja książka.
Etykiety:
Obiecałam paru osobom, że niebawem na blogu pojawi się recenzja "Zanim się pojawiłeś", jednak tak dzisiaj nie będzie. Oczywiście niebawem dodam moją opinię wspomnianej książki, ale najpierw chciałam wspomnieć o "Uwięzione" Natashy Preston.
Ostatnio coraz częściej korzystam z elektronicznych książek. Bardzo polubiłam aplikację Legimi i czytam coraz więcej. Na tę pozycję trafiłam całkiem przypadkiem. Oczywiście, okładka jest cudowna i waśnie ona zachęciła mnie do pobrania książki.
Autorka opowiadania początkowo zaczynała swoją karierę na platformie Wattpad. Jest to strona dla pisarzy amatorów. Kiedyś sama tam pisałam i czytałam, jednak moje umiejętności pisarskie nie pozwoliły mi na "wybicie się" w przeciwieństwie do Natashy. Kobieta nie dość, że zyskała popularność na platformie, to jej talent pozwolił wydać książkę w wersji papierowej, która stała się bestselerem i osiągnęła popularność na całym świecie.
Przeczytaj, a już nigdy nie będziesz chciała dostawać kwiatów
Etykiety:
Wydaje mi się, że każdy książkoholik już czytał tę książkę. Prawdopodobnie pozostali o niej słyszeli. W 2014 roku w Polsce pojawił się nawet film oparty na powieści Gayle Froman. Spotkałam się już z wieloma opiniami na jej temat, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Moi znajomi oceniali ją dość przeciętnie, głównie przez długie opisy i bardzo małą liczbę dialogów. Nie posiadałam własnego zdania i w sumie opierałam się na tym, co mówili inni, dlatego z trudem przyszło mi się zabrać za czytanie. Jednak gdy znalazłam ją w bibliotece, nie zawahałam się jej wypożyczyć.
Zaskoczyła mnie.
Najlepsze było to, że całkowicie nie wiedziałam, o czym jest książka. Wiele o niej słyszałam, ale nie spotkałam się z fabułą, a gdy ktoś chciał mi opowiedzieć, mówiłam "nie", bo sama przeczytam. Szczerze mówiąc myślałam, że jest to opowieść o nastolatkach, a tutaj spotykam się z fantastyką.
Etykiety:
Subskrybuj:
Posty (Atom)