Choć do zakończenia roku jest jeszcze troszkę czasu, wiem że żadnej książki już nie przeczytam, więc już dzisiaj z czystym sumieniem mogę podsumować moje czytelnicze zmagania. Tym razem podsumowuję na tym blogu, nie na swoim; tam rzecz jasna także będzie podsumowanie, jednak odkąd działam tutaj więcej sama, to pomyślałam, że i z podsumowaniem książkowym przeniosę się tutaj, no bo czemu nie? Choć wiem, że przez ostatnie tygodnie niewiele się tutaj działo, ponieważ brakło mi czasu, a także zawiniło tu także moje lenistwo. Czasami po prostu nie mam ochoty pisać recenzji jakiejś książki, ot tak.
Na wstępie może powiem, że nazwa serii Czarny Mag autorstwa Rachel E. Carter nieco mnie odpychała od tej powieści, ponieważ jednoznacznie kojarzy mi się z Trylogią Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan, którą bardzo polubiłam! Kto nie polubił Akkarina, niech pierwszy rzuci kamieniem! Jednak fabuła Pierwszego Roku wydawała mi się bardzo interesująca i prędzej, czy później musiałam po nią sięgnąć.
Poznajemy nastoletnia Ryiah i jej bliźniaka Alexa, którzy pochodzą z biednej rodziny, ale postanawiają rozpocząć nauki w Akademii Magii. Alex mam moc, lecz jego siostra jeszcze jej nie odkryła, ale wierzy że musi także być magiczna, ponieważ istniał jakiś związek z bliźniakami, więc się nie poddaje. Ponad stu dwudziestu uczniów przybywa na pierwszy rok, jednak z tej liczby, tylko piętnastka dostaje szanse, aby dostać się na nauki.
Etykiety:
O tej książce na pewno słyszał każdy i podejrzewam, że w większości, nie były to pozytywne opinie, czy żadne wychwalanie pod niebiosa. I na wstępie powiem, że i tutaj tego nie uświadczysz. Nie chciałam jej jakoś bardzo czytać, ale trafiłam kieszonkę na promocji, więc pomyślałam, że sprawdzę o co tyle szumu, choć miałam w pamięci obraz tego, jak Bestselerki po prostu niszczą dziecko Lipińskiej.
Etykiety:
O Wiedźmie Anny Sokalskiej usłyszałam od Niedoskonałej, której ten tytuł rzucił się w oczy między innymi dlatego, że jeden ze swoich projektów zatytułowałam tak samo. Swego czasu książka była dostępna na czytampierwszy.pl i wówczas żadna z nas nie sięgnęła po tę pozycję. Dzisiaj biję się w pierś i przyznaję z wielkim wstydem – to była zła decyzja.
Etykiety:
Na Gałęziste autorstwa Artura Urbanowicza natknęłam się przypadkiem w którymś tam wpisie, przy oglądaniu bloga Wiktorii. To był ten moment, gdy bardzo potrzebowałam poczytać coś słowiańskiego, koniecznie coś słowiańskiego. Przeczytałam opis i powieść Urbanowicza wydała mi się w sam raz, więc czym prędzej się za nią zabrałam. Swoją drogą, świeżo po przeczytaniu wszędzie widzę na bookstagramie te nowe wydanie, które wyjdzie w listopadzie i wiecie co? Stara okładka podoba mi się bardziej, serio! Nowa, też jest bardzo ładna, ale stara taka bardziej klimatyczna mi się wydaje.
Etykiety:
Wciąż Cię Widzę autorstwa Daniela Waters to kolejna książka, która wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem i chyba nawet nie muszę wspominać gdzie. Przyznaję, że przyciągnęła mnie okładką, więc to tylko znak dla wydawnictwa Dolnośląskiego, że wykonali dobrą robotę. Jednak czy treść dorównuje oprawie graficznej, czy może wręcz przeciwnie?
Etykiety:
Księżyc jest pierwszym umarłym, czyli pierwszy tom z serii Gdzie Diabeł mówi dobranoc autorstwa Kariny Bonowicz już od jakiegoś czasu stale przewija mi się przez instagram - jak nie książkowe, to przez te typowo słowiańskie i nie było opcji, abym się nią nie zainteresowała. Ja czytałam ebooka, niestety nie miałam tej powieści w ręku, ale widziałam, jaką fajną ma okładkę. Zdecydowanie można nacieszyć oczy.
Cała akcja mieści się w takim totalnym przysłowiowym zadupiu, bo właśnie tym jest niewielki, zabobonny Czarcisław. Głowna bohaterka trafia do niego po śmierci rodziców, aby zamieszkać ze swoją kilka lat starszą ciotką, o której wcześniej nie słyszała. Bardzo szybko okazuje się, że zabobony, w które wierzą mieszkańcy Czarcisława, to nie tylko czyjeś wymysły, a dziwne rzeczy dzieją się naprawdę.
Etykiety:
Cover Girl autorstwa Patrycji Strzałkowskiej to powieść na którą natknęłam się przypadkiem, w mojej ulubionej księgarni, że tak to ujmę. Nie miała z tyłu opisu, tylko kilka słów, które zwiastowało mi to, że książka należy do literatury, którą lubię. Czy tak było? I tak i nie. Gdybym miała opis fabuły z tyłu, tak jak jest na większości książek, to nie wiem, czy zdecydowałabym się ją kupić, wiec wzięłam ją w ciemno i się nie zawiodłam, choć nie jest to też literatura najwyższych lotów. Bedą ostre słowa, żeby nie było, że ostrzegałam!
Może zanim przejdę do treści, powiem jeszcze kilka słów o oprawie. Cover Girl jest naprawdę pięknie wydana i Wydawnictwo Pascal wykonało kawał dobrej roboty. Intrygująca okładka i ta diamentowa wklejka w środku, coś pięknego. Do tego powieść ma skrzydełka, a ja to bardzo lubię w książkach, co pewnie powtarzałam już nie raz.
Jednak, czy treść dorównuje oprawie?
Jednak, czy treść dorównuje oprawie?
Na serię Mroczna Bohaterka autorstwa Aibigal Gibs natknęłam się gdzieś tam kiedyś w internetach i zostawiłam do przeczytania na bliżej nieokreślone jutro. Fart sprawił, że wyhaczyłam tę powieść na warszawskich targach gdzieś w antykwariatach, więc nawet się nie zastanawiając postanowiłam się w nią zaopatrzyć. Dodam jeszcze, że w oczy rzuca się tytuł serii, ale powieść to Kolacja z Wampirem, a powieść została wydana przez wydawnictwo Muza, które wcale złej roboty nie zrobiło. Okładka zdecydowanie przyciąga oko, a czcionka jest w sam raz.
Etykiety:
Nie lubię recenzować kolejnych tomów jakiejś serii, zresztą mówiłam Wam o tym, na story, gdzie gadałam o kolejnych tomach od Czornyja i wszystko wyjaśniałam. Zazwyczaj piszę tylko o tych pierwszych. Robię tak, ponieważ zawsze zlewają mi się wydarzenia i wszystko mi się gmatwa. Tak było także z cyklem Kwiat Paproci autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, dlatego na blogu widnieje tylko recenzja Szeptuchy, choć i poprzednie tomy rzecz jasna mam za sobą i je ubóstwiam (no, może z Żercą mniej się polubiliśmy, ale jednak). Seria to dla mnie po prostu jedność i tyle.
W maju tego roku nakładem wydawnictwa W.A.B pojawił się tak jakby kolejny tom, choć konkretniej mówiąc to prequel do serii o Gosławie Brzózce, której bohaterką jest nie kto inny, jak przez wielu lubiana Jarogniewa. Z racji, że to jest odrębna historia, to spokojnie mogę Wam rzeknąć o niej kilka słów, bo nie traktuję tego, jako jedność z pozostałymi częściami.
Najszczęśliwsza to kolejna powieść Maxa Czornyja, po którą sięgnęłam, choć nie bez obaw. Jego Grzechem byłam zachwycona, ale opisy były obrzydliwe i tutaj też czegoś takiego się spodziewałam, a jednak tego nie dostałam, aż w takiej dawce (i chwała za to!). Choć może tylko tak mi się wydaje i przywykłam, ponieważ czytam aktualnie trzeci tom Grzechu, czyli jest to moja czwarta powieść autora i już się tak nie krzywię nad opisami. Być może to kwestia przyzwyczajenia i fakt, że tym razem się tego spodziewałam. Książka jest całkiem ładnie wydana, więc muszę powiedzieć, że Wydawnictwo Filia się spisało.
Etykiety:
Witajcie w ten pierwszy czerwcowy wieczór!
Dzisiaj przybywamy z wpisem innym, niż te, które pojawiły się tutaj do tej pory i mamy nadzieję, że zapoczątkuje on serię wspólnych wpisów, w których przy okazji przedstawimy Wam książki, bądź postacie na daną okoliczność. Dzisiaj Dzień Dziecka; my niestety już dawno ten okres mamy za sobą, jednak każda z nas zna parę wartościowych lektur, które młodsze osoby mogą przeczytać.
Etykiety:
Syrena i pani Hancock autorstwa Imogen Hermes Gowar to powieść, którą zdecydowanie chciałam przeczytać, odkąd tylko o niej usłyszałam. Kiedy tylko kuzynka powiedziała mi, że jest na promocji, to wiedziałam, że muszę ją mieć — i tak też się stało. Jest to jedna z tych lektur, które najbardziej lubię czytać, jeszcze nie cegiełka, ale porządna wielostronicowa powieść, która porwie mnie na dłużej, niż na jeden, czy dwa wieczory. W Polsce pojawiła się pod koniec stycznia bieżącego roku, wydana nakładem Wydawnictwa Albatros. I wiecie co? Odwalili naprawdę kawał dobrej roboty.
Etykiety:
Vox autorstwa Christiny Dalcher, w Polsce wydawany pod szyldem wydawnictwa Muza to powieść, która intrygowała mnie od momentu, gdy tylko o niej usłyszałam i wiedziałam, że prędzej, czy później muszę po nią sięgnąć. Dobra reklama zdecydowanie przywołała mnie do tej lektury.
Akcja dzieje się na terenach Stanów Zjednoczonych, gdzie rządzący państwem wdrożyli w życie nowy system oparty na tak zwanych dawnych zasadach. Wszelką władzę mieli mężczyźni, natomiast kobiety musiały się im bezwzględnie podporządkować. Co więcej, miały limit wypowiadanych słów — sto dziennie, a na ich rękach widniały specjalne liczniki z ładunkiem elektrycznym. To właśnie ten element, tak bardzo sprawił, że zapragnęłam przeczytać tę książkę, choć lubię także tematykę prześladowania kobiet.
Etykiety:
Jakiś czas temu, znalazłam bardzo dobry serial o stalkerze, gdzie cała akcja, jest przedstawiona z jego perspektywy. Był naprawdę świetny, choć niestety utknęłam na czwartym odcinku i zostawiłam na kiedyś z powodu braku czasu. Wyjątkowo, nawet nie przyszło mi do głowy, aby sprawdzić, czy to przypadkiem nie jest utworzone na jakiejś piśmiennej historii, co było zdecydowanie w nie moim stylu, bo zazwyczaj to czynię.
Któregoś piątku, tak jak zawsze przeglądałam sobie internety, aż tu nagle z okładki książki zieje mi twarz głównego bohatera serialu z dopiskiem, iż premiera powieści będzie piętnastego maja. Z ust wyrywa mi się siarczyste słowo, no bo jak to tak?! Najpierw serial, potem książka? No coś tu jest nie halo! Oczywiście szybko to sprawdziłam i już wiem, że to tylko nowe wydanie, ale na moment serce mi niemal stanęło.
Etykiety:
Niedawno w moje ręce wpadła nowa książka; Prosty Układ debiutującej autorki, która pochodzi z moich okolic, a jak już mówiłam wcześniej, lokalni twórcy bardzo mnie intrygują i po prostu muszę przeczytać to, co wyszło spod ich pióra. Recenzuję egzemplarz przedpremierowy, swoją drogą chyba pierwszy w swoim życiu, który dostałam dzięki uprzejmości strony Czytam Pierwszy, na którą Was serdecznie zapraszam, bo jeszcze można dostać tam tę powieść. Dodatkowo paczka bardzo miło mnie zaskoczyła, ponieważ dostałam jeszcze liścik i lizaka! Fajna inicjatywa, która wywołuje uśmiech na twarzy :)
Etykiety:
Pewnie już mówiłam to nie raz, ale jestem ogromną fanką Katarzyny Bereniki Miszczuk, a jej książki, to wręcz pochłaniam, choć niestety, jeszcze nie wszystkie przeczytałam. Mam za sobą Kwiat Paproci i serię o Wiktorii Biankowskiej, natomiast Obsesję, choć nie do końca wpasowującą się w moje gusta czytelnicze, chciałam przeczytać, odkąd tylko usłyszałam o premierze. Ostatnio wpadła mi w ręce ta powieść i już nie czekałam, a pochłonęłam ją za jednym zamachem, a potem od razu zabrałam się za część drugą, bo nie mogłam wytrzymać i odnalazłam pdfa w otchłaniach internetu.
Etykiety:
Lodowy Ogień autorstwa Kai Meyer, wydawnictwa Nasza Księgarnia, to książka, która wpadła w moje ręce zupełnym przypadkiem, gdyż podsunęła mi ją przyjaciółka i jest z poza mojej niekończącej się listy czytelniczej. Na pierwszy rzut oka, wydaje się z intrygującą fabułą, aczkolwiek miejsce akcji nie bardzo wpasowuje się w moje gusta czytelnicze. Ten mankament jednak mnie nie zraził i szybko zabrałam się za czytanie!
Akcja dzieje się w Sankt Petersburgu pod koniec XIX wieku, w prestiżowym hotelu Aurora. Przyznaję się, że na samym początku powieść mnie nie porwała i po kilkunastu stronach ją zostawiłam "na później". Wiedziałam jednak, że ją przeczytam i się zawzięłam, aby móc to zrobić. Gdy przebrnęłam przez pierwsze sto stron, akcja zaczęła się zagęszczać i było coraz bardziej ciekawie!
Etykiety:
Setna Królowa autorstwa Emily R. King to pierwszy tom cyklu o tym samym tytule, u nas wydany pod koniec stycznia bieżącego roku przez Wydawnictwo Kobiece. Swój egzemplarz zawdzięczam stronie Czytam Pierwszy, bo to tam zamówiłam książkę, gdy wreszcie udało uzbierać mi się nieco punktów.
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana nowożytnym Imperium Osmańskim i uwielbiam książki w tych klimatach, a widząc tytuł Setna Królowa i tylko pobieżnie zerkając na opis książki, uznałam, że powieść będzie utrzymywała się właśnie w takich klimatach, bo przecież setna żona, więc harem i te sprawy. Nawet nie wczytywałam się dokładnie w treść na okładce, a brałam w ciemno. Teraz widzę, że to błąd, ponieważ historia opisana przez Emily R. King jest w nieco innych realiach, a ja nie dostałam tego, co zakładałam, że dostanę, ale zdecydowanie nie jestem zawiedziona.
Etykiety:
Tylko żywi mogą umrzeć autorstwa D.B. Foryś, to pierwszy tom cyklu Tessa Brown. Książka rzuciła mi się w oczy zupełnym przypadkiem. Bardzo lubię także fantasy, ale raczej historie o demonach, to jednak nie mój klimat i przeczytałam w tej tematyce bodajże tylko jedną serię [o Wiktorii Biankowskiej od Miszczuk]. Choć tamta mi się podobała, to jednak raczej unikam takich historii, a jednak opis sprawił, że postanowiłam sięgnąć po tą powieść. Już tłumaczę, co i jak, aczkolwiek w tej recenzji mogą pojawić się spojlery!
Etykiety:
Subskrybuj:
Posty (Atom)